Sept w Porcie
Sob Sie 10, 2019 11:13 am Sept w Porcie
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68


Sept, mieszczący się w dzielnicy portowej, dostępny zarówno dla mieszkańców jak i przybyszów z innych krain. Miejsce otwarte dla każdego, kto pragnie złożyć swoje modlitwy do Siedmiu lub porozmawiać o wątpliwościach ducha z Septonem. Można spotkać tam również septy, które nauczają młode panny o przyzwoitym życiu według wiary.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 10:02 am Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
— PRZEPOWIEDNIA C.D.—
Piętnasty dzień drugiego księżyca, 98 Roku

Ze staruchą dotarliście w końcu do Portu, chociaż jej ciężar na ramieniu i dziwne spojrzenia gawiedzi troszkę psuły Twoją swobodę. Honor jednak i wrodzone poczucie sprawiedliwości, godne prawdziwego rycerza, nie pozwalały Ci na opuszczenie starowinki, która wydawała się coraz bardziej słabowita i słaniająca się na nogach. Szczęściem droga szła szybko, bowiem widząc Twój herb oraz czując zapach wieszczki, tłuszcza rozstępowała się Wam i mieliście swobodną drogę bez przepychanek. Nawet złodzieje postanowili sobie odpuścić widząc tak dziwaczną parę.
Widzisz już sept.


    Jeśli chcesz zobaczyć dlaczego starucha tyle waży, musisz osiągnąć ponad 86 na spostrzegawczość ze statystyk oraz kości.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 2:56 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Varian ze spokojem znosił spojrzenia innych ludzi. Nie warto było się nimi przejmować, jeśli tak naprawdę żadne z nich nie kiwnęło ręką, aby jej pomóc. Łatwiej było każdego osądzać, jeśli tylko nie brało się także w tym udziału. Typowa cecha ludzka, której starał się wyzbyć w swoim życiu. Ale sam też się na niej łapał. Jednak dzięki temu, że udało mu się znaleźć sept, postanowił nic nie dodawać.

Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 2:56 pm Re: Sept w Porcie
Fortuna
Fortuna
188
The member 'Varian Bar Emmon' has done the following action : Rzut kością


'Setka' : 47
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 3:36 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
    Nie udało osiągnąć się wymaganej liczby punktów.


Im bliżej było septu, tym więcej pojawiało się osób. Dzwony zapowiadały modlitwę, a jakiś septon stał przed schodami, zapraszając z uśmiechem wędrowców do wnętrza, aby odbyć duchową wieczerzę i spotkać się z Bogami na kontemplacji, powierzając Siedmiu swoje problemy.
Znałeś go, był to septon Micah, który swojego czasu prowadził owieczki Wiary w sepcie, do którego uczęszczałeś wraz z rodziną od dziecka. Nie spodziewałeś się go tutaj, bowiem pamiętałeś, że mężczyzna preferował raczej wiejskie życie, ba! Kojarzyłeś, że miał jakąś posiadłość, dworek leśny. Nie zaprzątało Ci to jednak głowy, bowiem starucha wyrwała się i wbiegła, jak ożywiona i uzdrowiona, od razu do wnętrza.
Nie zdążyłeś się jednak ulotnić, gdy przed nosem wyrósł Ci znajomy septon z wielkim uśmiechem.
- Ser Varianie, nie spodziewałem się ciebie w stolicy! Kto by pomyślał, pamiętam cię jeszcze za szkraba.
Faktem było, że Micah już pochylił się w wieku, na twarzy miał plamy a skóra od dawna zwisała zmarszczkami. Był jednak bardzo sprawy jak na swój wiek.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 3:40 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
- Septon Micah? Co tutaj robisz? Myślałem, że jesteś naszym Septonem. Znaczy, że służysz mojemu panu ojcu. — Varian był zaskoczony widokiem mężczyzny, który powinien przebywać w Sharp Point i okolicznych mu ziemiach. A mimo to zaciekawiła go ta cała sytuacja. Nigdy nie myślał, że ojciec mógłby odprawić go. A może był ku temu powód, którego Varian nie znał? Tak długo nie było go w rodzinnych stronach, że zapomniał tak naprawdę co tak naprawdę tam się zmieniło. Ale być może opowie mu o tym. — Opowiedz mi wszystko o tym co się stało w twoim życiu.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 4:24 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Mężczyzna pokiwał głową, prawie łysą, z ledwie kępkami siwych włosów za uszami oraz w uszach. Miał dobrotliwą twarz, pełną zmarszczek od uśmiechu, perkaty nos oraz rumiane policzki. Przypominał dobrego dziadka, a Varian mógł pamiętać, że dobrze radził sobie z dziećmi, opowiadając ciekawe historie, aby przybliżyć im Siedmiu.
- Uznałem, że moje kości są za stare na długie podróże konne, że potrzeba mi towarzystwa mych braci septonów. Poza tym, maestrzy powiadają, że zima niedługo, łatwiej ogrzać się pod skrzydłami smoka, mój panie. - Mężczyzna mówił, zagarniając Variana do wnętrza septu, gdzie inny septon odprawiał modlitwę. Zasiadł razem z Varianem u stóp posągu Dziewicy. - Wspaniale cię widzieć. Chyba długo cię nie było, mój panie, w rodzinnych stronach, skoro jesteś zaskoczony mym widokiem tutaj, nie w twych rodzinnych stronach.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 4:30 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Nie wiem kiedy ostatnio byłem w Sharp Point. I nie nazywaj mnie żadnym panem. Nie jestem dziedzicem, ani nie zasługuję na inne zaszczyty. Mów mi po imieniu, zresztą znamy się nie od dzisiaj. — Powiedział mężczyzna, trzymając przy sobie swój miecz. Spojrzał raz jeszcze za odchodzącą babuleńką i przez chwilę pomyślał o wizji. Zaraz jednak wrócił do Septona, wpatrując się w jego stare oczy.
A wiesz coś o ojcu? Może wspominał coś o mnie. Długo go nie widziałem...
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 12, 2019 5:05 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Wyżej żeś ode mnie urodzony, Varianie, choć prawdę rzeczesz, żeśmy przed bogami nikim. — Spojrzał w górę, na piękny posąg dziewicy, przy którym paliło się wiele świec. U stóp figury ktoś położył kwiaty, można było dostrzec koraliki, wianki, dziecięce lalki, wszystko to oddane w prośbie, wymamrotanej w modlitwie, głównie przez niezamężne dziewczęta, w nadziei na zamążpójście lub w ofierze, oddaniu swych dziecinnych trosk, bowiem zesłano dobro.
Prawdę mówiąc, nie pisaliśmy do siebie od czasu mojego odejścia. Nie sądzę, by za mną tęsknił. — Staruszek zamyślił się i wyglądało to trochę jakby zasnął, zaraz jednak pokręcił głową. — Varianie! Myślę, że to Bogowie postawili cię na mojej drodze. Otóż, mam pewien kłopot... mogę ci zaufać?
Re: Sept w Porcie
Wto Sie 13, 2019 6:16 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Czym byli Bogowie? Varian miał swoje kryzysy wiary w najważniejszych momentach, jednak wiedział, że mógł się do nich w każdym momencie zwrócić. Każdy z nich potrafił obdarować go innym wnioskiem. Nigdy jednak nie dostał odpowiedzi od Nieznajomego. Widać było, że w tamtych chwilach nie dane mu było go ujrzeć lub usłyszeć. Dlatego też czym prędzej odganiał myśli o uosobieniu śmierci.
Kiedy Varian w pewnym momencie został pozbawiony myśli na temat bogów, septon ponownie się odezwał, zapewne widząc jego zamyśloną minę. Widać zbyt łatwo można było to ujrzeć na jego twarzy. Wrócił więc do świata rzeczywistego, wpatrując się już znowu w poznaczoną pajęczynami zmarszczek twarz Micaha.
O... o co chodzi? I w ogóle co z tą staruszką. Dobrze jej?
Re: Sept w Porcie
Wto Sie 13, 2019 6:26 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Septon zmarszczył brwi, zastanawiając się o jaką staruszkę chodzi. Zaraz jednak otworzył oczy szerzej, jakby sobie przypomniał.
- Na pewno ktoś się nią zajął... Nie, chodzi co coś innego... - Rozejrzał się dookoła, patrząc czy nie ma nikogo w zasięgu słuchu, a gdy upewnił się, że nie, zaczął: - Otóż... Wiesz... Gołębie ciągle nam wlatują i srają. No i jako, że Wielki Septon pamiętał, że lubię polować na kaczki, to mi wyznaczył tę pracę. Tylko że... Ustrzeliłem omyłkowo królewskiego kruka. Co miał nieść wieść do Księżnej Dorne.
Staruszek wyglądał na bardzo zażenowanego całą sytuacją.
- Nie mogę iść przecie i powiedzieć, że zabiłem królewskiego kruka, ale i wysłać listu potajemnie nie mogę. Nie wiem co mam robić. Myślisz, że mógłbyś zawędrować aż tak daleko i go dostarczyć?
W głosie staruszka pojawiła się nuta nadziei.
Re: Sept w Porcie
Wto Sie 13, 2019 6:33 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Varian zamyślił się znowu. Analizował to wszystko, starając się pomyśleć za i przeciw, które mogłyby mu pomóc podjąć decyzję. Z jednej strony nie mógł, w końcu to królewski kruk. A z drugiej strony Micah zawsze mu pomagał i nie chciał też, aby coś stało się mężczyźnie, który niechcący zniweczył krucze plany. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie. Ale z kolejnej strony nie wiadomo jak zareagowałby król Jaehaerys, może powinien do niego pójść. Ale zaraz... zaraz Micah mógłby zostać pozbawiony swojej głowy. Varian wziął głęboki oddech.
M-mogę to zrobić. Nie chcę twojej krzywdy, Micahu. Dużo pomogłeś naszej rodzinie i sądzę, że mogę to dla ciebie zrobić. Ale robię to z naprawdę ciężkim sumieniem.
Re: Sept w Porcie
Wto Sie 13, 2019 6:37 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Mężczyźnie oczy aż zaświeciły się z radości, niemal popłynęły łzy. Przytulił mocno Variana, jakby był jego pierworodnym synem. Wstał z nagłą siłą.
- Zaraz do ciebie przyjdę! - powiedział uradowany, zagarnął swoje szaty septona i popędził do części, gdzie mieszkali kapłani siedmiu. Varian mógł dostrzec babinkę która z uśmiechem rozmawiała z młodą septą, trzymając ją za rękę. Widać, że czuła się już znacznie lepiej, popijając jakiś napar z kubeczka.
Septon wrócił z listem i wręczył do Varianowi.
- Niechaj bogowie cię prowadzą, mój chłopcze!
Pożegnał rycerza równie ciepło. Bar Emmon nie mógł widzieć złowrogiego uśmieszku, pełnego triumfu, który malował się na twarzy septona, gdy ten odchodził.

ztx 2
Re: Sept w Porcie
Pią Sie 23, 2019 11:58 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
DRUGI DZIEŃ PIĄTEGO KSIĘŻYCA, 98 ROKU
POPOŁUDNIE, PO TURNIEJOWEJ WALCE NA KOPIE


Wahał się.
Miał wrażenie, że jeśli wstąpi na stopnie, spod jego stóp tryśnie krew, spłynie ulicami Królewskiej Przystani, a jej mieszkańcy będą wołać winny, krwawiąc z oczu, jakby widzieli jego czyny, krwawiąc z uszu, jakby słyszeli jego zdradliwe słowa. Winny. Bogowie obdarzyli go klątwą i błogosławieństwem pamięci. Większość obrazów żywo kwitło krwawymi plamami w jego umyśle. Nawet ptaki śpiewały o jego przewinieniach.
Spoglądał na budynek Septu jak umierający z pragnienia na źródło krystalicznej wody, wątpiący w to, czy jest wart uratowania czy powinien oddać się w ręce Nieznajomego. Wierzył, że wszytko co czyniło się w życiu na zawsze pozostawało związane z nim, jak blizny na plecach, które przypominały mu o historii ciała, w którym mieszka jego umysł. Od jakiegoś czasu myślał o tych dwóch rzeczach osobno. Nie miał duszy, był duszą. Miał ciało.
Drżącymi dłońmi wygładził wams, ponuro szary, zlewający się z ubiorem zwykłych przechodniów. Tylko herb, wyszyty na jego piersi, srebrne jednorożce nad labiryntem oraz miecz u boku świadczyły o jego szlacheckim pochodzeniu. Podrapał się po brodzie.
Nie dlatego, że swędziała go skóra, swędziały go blade tatuaże, tygrysie paski ukryte pod zarostem, znaki, których nie mógł zmazać, nie mógł oszukać, bo chociaż na pierwszy rzut oka wyglądały na miejsca, w których rosło więcej włosów, to nie trzeba było uważnego obserwatora, aby je dojrzeć.
Przykre przypomnienie o przeszłości.
Nieruchomo, wpatrując się w Sept, myślał o tym, jak bardzo jest niegodzien do niego wejść. Do swojego rodzinnego nawet się nie zbliżył. Wszystkie jego odruchy, nawyki, to wszystko zostało ukształtowane z daleka od Westeros. Miał wrażenie, że każdy widział w nim tylko niewolnika. Zgarbił się, starając się nie wyglądać na tak dużego, jakim był.  
Re: Sept w Porcie
Sob Sie 24, 2019 8:53 am Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Popołudnie miało okazać się smutną codziennością, czymś co ni jak nie pasowało do samej Mirablle. Spędzony czas w Królewskiej Przystani to mimo targający nią niepewności i rozterek czas, który będzie wspominała naprawdę dobrze. Nie spotkała tutaj jeszcze nikogo z Końca Burzy. Zresztą ona i jej wybryki mało kiedy powodowały, że przyznała się do tego kim jest. Wiecznie odziana jak chłopiec, wiecznie skacząca po drzewach i skałach, po murach niebezpiecznych nawet dla płci męskiej. Jednak dzisiaj, dzisiaj wyglądała zdecydowanie inaczej. Długa suknia z delikatną złotą nicią, na której na krwistej czerwieni wyszyte były jelenie. Natomiast na niej długa żółto-złotawa peleryna z kapucą, która miała chronić pannę przed słońcem. Właśnie tak kroczyła w stronę septu w towarzystwie swojej damy. Przed wejściem na pierwsze stopnie zdjęła kapucę przyglądając się z zadumą postępowaniu mężczyzny. Wahał się? Obawiał się czegoś? Mimo to wiedząc, że nie powinna zagadywać obcych mężczyzn bo "damie to nie wypada" ale ona...ona nie była damą. Ona była sobą. Podeszła bliżej stając nieco na palcach położyła na ramieniu mężczyzny dłoń chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
- Nie obawiaj się Panie, bogowie nie są pamiętliwi każdemu dają szansę na powrót pod ich skrzydła.
Uśmiechnęła się lekko spoglądając na brodatego mężczyznę.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 26, 2019 1:45 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Podskoczył.
Kobiecy głos, dotyk na ramieniu. Odruchowo się wyprostował, zwrócił w jej stronę, gotów do ataku. Zaraz jednak blask szaleństwa zniknął z jego błękitnych jak niebo w bezchmurny dzień oczu, chociaż dłoń miał nadal zaciśniętą na mieczu, jakby w ciągłej gotowości do walki. Przeklął samego siebie za to, że podeszła go młoda dziewczyna, jednak zaraz skarcił się w myślach powtórnie. Nie był już na służbie, nie nosił tygrysiego płaszcza, nie pętały go kajdany tatuażu, chociaż ten ostatni odznaczał się nieznacznie pod zarostem.
Trudno mu było wyplenić nawyki, które wniknęły w jego kości i przywarły do skóry, będące jego codziennością przez dwadzieścia lat. Choć tego nie wiedział, w niewoli spędził więcej czasu niż żyła kobieta, która nawiązała z nim rozmowę.
Czasami zdarza mi się myśleć, że bogowie są martwi — odpowiedział jej bardzo cicho, wręcz szeptem. Zaraz jednak zreflektował się i skłonił nisko, bez problemu rozpoznając herb swoich seniorów na odzieniu kobiety. — Sulvan Rogers z Amberly, mój miecz jest na twe rozkazy, pani.
Gdy podnosił się z ukłonu, nie wrócił do wyprostowanej postawy Tygrysiego Płaszcza z Volantis, która zapewniała mu przeżycie. Zgarbił się, zwiesił ramiona, jakby chciał się ukryć, zrównać z otaczającym go ludem. Swoje miano wypowiadał z pewną niechęcią, wiedział bowiem, że plotki o jego życiu, o tym jak zmartwychwstał po tylu latach, na pewno doszły do lordów Końca Burzy. Takie rzeczy nie zdarzają się codziennie, tak samo jak śmierć wszystkich dziedziców.
Wiele razy słyszał za swoimi plecami komentarze o tym, że jest podrzutkiem, że udaje syna lorda Rogersa dla majątku, że oszukuje starca, który uczepił się ostatniej deski ratunku, szukając dwóch synów, których sprzedano lata wcześniej do niewoli w Volantis. Dlatego bał się reakcji kobiety, prawdopodobnie córki swojego seniora. Nie wiedział kim jest dokładnie.
Tak wiele rzeczy go ominęło.
Nie chciał wyruszać do Królewskiej Przystani, jednak stary ojciec zmusił go, nakazując mu zrobić coś, aby uratować Amberly. Tak na prawdę znów był niewolnikiem, tylko jego pan nie mógł go zabić.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 26, 2019 2:18 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
- Czasem milczą chcąc udowodnić, że jesteśmy na nich skazani a gdy zaczynamy się buntować by ukarać nas, jednak nigdy nie zostawiają nas samych sobie. Skoro jesteś tutaj Panie zapewne sami sprawili, że Twe stopy poniosły Ciebie tutaj w to miejsce.
Uśmiechnęła się krzepiąco. Oj, septa byłaby z niej dumna! Na szczęście ona miała ją gdzieś. Na szczęście nikt o tym nie wiedział!
- Mirabelle Baratheon najmłodsza córka Lorda Baratheona i Daeny Targaryen.
Przedstawiła się i lekko dygnęła z uśmiechem na ustach. Nie przejmowała się tym co ludzie mówią, dla niej ważne były zupełnie inne profity. Nie ocenia się w końcu książki po okładce prawda? O niej też wiele mówiono, niemal karcąco spoglądano, gdy przechadzała się ulicami Końca Burzy sądząc, że mało kto ją rozpozna gdy była odziana w spodnie i koszule. Gdy w zapomnianych zaułkach pomagała i wspierała potrzebujących.
- Jak masz chęci Panie, możesz mnie towarzyszyć w...modlitwie.
Dodała z uśmiechem, chociaż czy modlitwa...bardziej chciała po prostu posiedzieć w samotności z dala od innych, jednak nie mogła odmówić mężczyźnie, który ewidentnie potrzebował również chwili by wszystko sobie poskładać. Cóż, ona miała podobnie.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 26, 2019 3:53 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Sulvan rozejrzał się dyskretnie, chcąc zobaczyć, czy Mirabelle jest sama, jednak bardzo szybko zauważył jej damę, dwa kroki za nią; odetchnął z ulgą, widząc, że nie doprowadzi do stworzenia kolejnych nieprzyjemnych plotek, przebywając sam na sam w towarzystwie damy i to córki swojego seniora. Nie przybyła do septu sama, więc mógł bez przeszkód kontynuować ich rozmowę. Liczył również na to, że obecność młodej dziewczyny pomoże mu zmierzyć się twarzą w twarz z bogami i ich oceniającym wzrokiem.
Wydawała się być dzielną ptaszyną.
Muszę rzec, że mądrości na pewno pani nie oszczędzili, Ojciec pobłogosławił panią szczodrze, lady. — wyciągnął w jej stronę ramię, aby mogła się na nim wesprzeć. Dzięki temu, że robił co w jego mocy, aby stać się mniejszym, aby szerokie barki nie przytłaczały jego sylwetki, aby wzrost nie górował nad gawiedzią, mogła zrobić to wygodnie, bez wyciągania ręki zbytnio w górę. — Są jednak czyny, które powinni wybaczać mniej bogowie, a więcej ludzie. Czasami jednak jedyne co pozostało, to prosić o to siły wyższe, moja pani. Z honorem przyjmę twe towarzystwo, może dodasz mi odwagi by zmierzyć się z moimi grzechami.
Zbyt często przed oczami miał tych, którym nie mógł pomóc. Którym nie chciał pomóc ze strachu o samego siebie, a przecież miał dopomagać tym, którzy są w potrzebie, choćby najmniejszym i najnędzniejszym. Spojrzał ponownie w górę na budynek septu, jego grdyka poruszyła się znacząco, gdy przełykał ślinę, świadcząc o strachu przed demonami przeszłości. Mirabelle przypominała mu niewolnicę do nalewania wina, nie starszą niż trzynaście lat. Starał się o niej nie myśleć, o tym jak goście jego pana gwałcili ją na jego oczach, a on tylko stał, patrząc w ścianę i starając się nie słyszeć. Starał się nie myśleć o tym jak musiał wybatożyć opiekunkę dziewczyn służebnych, gdy ta odnalazła dziewczynę z żyłami podciętymi rozbitym dzbanem.
Świat był okrutny, zwłaszcza dla młodych dziewczyn.
Dreszcz przebiegł po jego plecach.
Re: Sept w Porcie
Pon Sie 26, 2019 4:32 pm Re: Sept w Porcie
Gość
avatar
Gość
Ona sama miała na sumieniu tyle nieposłuszeństwa ile tylko można. W końcu kto jak nie ona nasłuchała się najwięcej o odpowiedzialności i rozsądku damie, którą powinna być, a która znajduje się gdzieś za górami i lasami. Gdzieś, gdzie wszystko co powinno ją obchodzić a niestety było hen daleko w pragnieniach i wyobrażeniach jej bliskich. Na słowa mężczyzny Mira nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, wesołym acz szczerym.
- Wybacz Panie, dziękuję za komplement, jednak cóż...wiele słyszałam z ust mej rodziny, że właśnie nie szczędzili mi mądrości...widzisz Panie, nie wszystko jest takie jakie widać. Może i jestem z sławnego rodu, jednak mnie osobiście do tego daleko. Jeśli patrzeć pod tym względem nie jestem godna bycia w tym rodzie. Wiążą nas stosunki z Królem, który jest mi dziadkiem...jednak...mnie osobiście daleko do ułożonej i skromnej panny.
Przyznała z miną dość niewinną i poważną. Służka stojąca tuż za nimi aż wywróciła oczyma niemal w duchu karcąc swoją panią za jej niewyparzony język. Mogła przecież milczeć, udawać grzeczną i ułożoną. Ale nie...ona postanowiła z tym mężczyzną być brutalnie szczera! Kto to widział?!
- Nikt nie jest bez winy, każdy ma swoje grzeszki, jedni mniejsze inni większe. Aczkolwiek nie nam jest oceniać i posądzać. Nie raz człowiek nie pojmuje wagi sytuacji. Czasem mus wyboru jest nie taki jaki by się chciało a niestety temu człowiek winien nie jest.
Przyznała z powagą na twarzy biorąc mężczyznę pod ramię. Czuła się dziwnie, nigdy nie szła z żadnym mężczyzną pod ramię, ten był pierwszym i o dziwo, musiała przyznać, że czuła się nie tylko dziwnie ale i mile. Rumieńce na policzkach pojawiły się niespodziewanie gdy się zbliżyła bardziej do niego. Gdy weszli do wnętrza dostrzegła spojrzenia obecnych i ciche szepty, które niestety i ją dobiegły. Słyszała jak jedna z nich zaczęła psioczyć z drwiną. Mira jednak nie zareagowała od razu. Dopiero gdy padły słowa "przecież matka musiała postawić ją do pionu". Tutaj jej duma i furia, która się pojawiła w oczach wygrała z rozsądkiem.
- Przepraszam na moment Panie.
Odezwała się by po chwili wyswobodzić dłoń i skierować swe kroki w stronę plotkujących kobiet.
- Uważaj pani, bo Jeleń chociaż spokojny jest bardzo niebezpieczny. A mówią, że jak Furia się pojawia każdy w pobliżu może ucierpieć.
Uśmiechnęła się lekko, skłoniła grzecznie przed kobietami i wróciła do swego towarzysza. Ujęła go ponownie pod ramię.
- Bezczelność niektórych jest godna pożałowania.
Westchnęła cicho widząc, że tamte wyszły w pośpiechu. Mirabelle dopiero teraz poczuła się spokojna i cicho odetchnęła.
- Wybacz...jeszcze jakiś czas temu, nie zobaczyłbyś mnie Panie tak odzianej...przez to plotkują. Wolałam niegdyś spodnie i koszule. Zresztą...nadal wolę. Czuję się wówczas pewniej...niestety pewne zobowiązania i obietnice powodują, że musimy robić to, czego nie chcemy.
Re: Sept w Porcie
Sponsored content

Skocz do: