Ulice i targowisko
Wto Lip 09, 2019 11:07 pm Ulice i targowisko
Mistrz Gry
Mistrz Gry
68
W głównej części targu rybnego Królewskiej Przystani znajduje się rozległe i gwarne targowisko. Wzdłuż głównej ulicy, po jednej i drugiej stronie kupcy ustawiają swoje wozy i kramy, sprzedając najróżniejsze towary i zarabiając na życie. Można tu spotkać pełno różności, od produktów spożywczych, typu pieczywo, owoce, warzywa, przez rzeczy pierwszej potrzeby, jak odzież i obuwie, a kończąc na zwykłych drobiazgach, jak grzebienie, biżuteria i zabawki dla dzieci. Można na owym targu kupić dosłownie wszystko, o ile wie się, gdzie danej rzeczy szukać, gdyż cały bazarek jest dość rozległy. Od rana do wieczora panuje tu naprawdę spory tłok i harmider, a kupcy i przekupki przekrzykują się nawzajem, zachwalając swój towar najlepiej jak tylko umieją. Nie są to specjalistyczne towary i nie można ich także nazwać luksusowymi ponieważ takie można znaleźć na ulicach gdzie cechy parające się rzemiosłem oferują swe towary.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 3:38 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Młody dziedzic delikatnie można powiedzieć że wdepnął na minę i musiał coś zrobić aby ta zaraz nie wybuchła. Sytuacja była napięta między siostrami od zawsze, odkąd je poznał jedna i druga co chwilę dogadywały sobie, kłócąc się która ma rację, zaś nasz Rycerz dolał oliwy do ognia zapraszając dziewczynę na polowanie. Z jednej strony nie przystało to Lordowi, aby zapraszać damę na polowanie ponieważ nie było to miejsce dla kobiet, lecz Mirabella nie była normalną kobietą. Wiedział to od początku gdy poznał rodzeństwo, że między nimi zawsze iskrzy. Po prostu były jak ogień i woda. Mira bezpośrednia i gwałtowna zaś Ori wycofana, panna z dobrego domu. Micheal musiał jakoś zareagować na zachowanie jednej z sióstr. Postanowił ruszyć za młodszą siostrą a następnie delikatnie zatrzymać ją łapiąc ją za rękę. Uścisk nie był zbyt mocny, ale na tyle aby dziewczyna zatrzymała się w miejscu. - Orlaith.. Patrzył dziewczynie prosto w oczy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, delikatny. - Dobrze wiesz że Twoja siostra jest zupełnie inna niż Ty. Nigdy nie spędzałyście razem czasu. Jesteście jak Ogień i Woda. Dwa przeciwieństwa. Powiedział delikatnie rozluźniając dłoń. Na pewno nie chciał dziewczynie zrobić krzywdy. - Zabranie jej na polowanie, sprawi jej przyjemność. Odpowiedział dość spokojnie. Dobrze wiedział że sprawi jej to przyjemność ponieważ oczy Miry zapłonęły iskrzącym się wzrokiem. Ciężko było pogodzić dwa zupełnie inne charaktery. - Pozwól że spróbuję przemówić Twojej siostrze do rozsądku, lecz zrobię to na własnych zasadach. Było to ostatnie zdanie które wypowiedział zanim Mirabelle dołączyła do dwójki szlachciców. Chcąc czy nie chcąc dziewczyna obrała kurs na targowisko w którym będzie można zwiedzić coś więcej niż burdele. Orientacja w terenie nie była atutem Micheal'a. Sam Oakheart był zdziwiony wypowiedzianymi przez niego słowami, ponieważ ten nie stronił od etykiety i samemu ciężko było mu podjąć jakikolwiek działań w tej sprawie nauki lecz ostatni rok w siedzibie rodu Oakheart wpłynął dość znacząco na chłopaka. Musiał być synem takim jakim chciał aby był jego ojciec. Miał zamiar porozmawiać z Mirą na temat etykiety a także zachowania względem siostry. Nie sądził że był w stanie przemówić któreś coś, ale przynajmniej spróbuje.
- Mirabelle. Z przyjemnością wezmę Cię na polowanie, ale Twoja siostra również ma rację. Najmłodszej córce Lorda Końca Burzy nie wypada się tak zachowywać. Odpowiedział. Nie chciał ojcować dziewczynie, ale właśnie tak to mogło zabrzmieć. Bycie między młotem a kowadłem było dość ciężkie.
- Panie, chodźmy się przejdźmy i zobaczmy co to ogromne targowisko ma do zaoferowania. Młodzieniec chciał poszukać czegoś co mógłby sprezentować zarówno jednej jak i drugiej dziewczynie. Wiedział że najmłodsza córka ucieszyła by się z łuku, zbroi bądź czegoś czym mogła być sobą zaś druga lady ucieszyła z biżuterii bądź perfum.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 9:49 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Niestety Mirabelle od dziecka była inna. Bardziej chłopczyca niż dama, co naprawdę wprawiało rodziców w szał. A jej siostra...gdyby nie była jej siostrą po prostu wypieprzyłaby ją na zbity pysk. Ale...ona może zrobić wszystko, jednak inni...wara. Gotowa była zabić gołymi rękoma nawet za krzywe spojrzenie. To była jej siostra, jej rodzina a inni wara od niej. Ori była tą ładniejszą, kobietą ona...pospolitą. Zwyczajną córką swoich rodziców. Nie tego się spodziewała pewnie jej rodzina. Ona czuła się tą gorszą i brzydszą nic więc dziwnego, że upodobała sobie zupełnie co innego niż powinna. Jedynie co odróżniało ją od tego, że nie była chłopcem to gra na harfie oraz piękny głos gdy śpiewała. Niestety do obu rzeczy nikt nie mógł ją dobrowolnie nakłonić. Dopiero podczas publicznych spotkań czy imprez nie mając wyboru i zaskoczona wystąpieniem ojca żądającego jej występu powodował, że zrezygnowana musiała pokazać to co potrafi. Na szczęście i ojciec i matka mieli na razie tyle zajęć, że nie zwracali na nią zbytniej uwagi. Więc po prostu nosiła się jak zawsze. W chwili gdy jej kochana siostra poszła sobie oburzona jej zachowaniem ona wzruszała ramionami i ostatecznie spojrzała jak jej przyjaciel podążył za nią.
- Lizus.
Mruknęła gdy się oddalił i zrezygnowana ostatecznie zastanawiała się czy iść w ich stronę czy nie. Poszła, nieco później wpierw rozrywając już i tak zniszczony dół sukni. Nie musiała się obawiać, miała pod spodem spodnie więc pozostało tylko doprowadzić suknię do pasa by zrobić z niej bluzkę i tyle. Więc złapała rozerwany koniec i pociągnęła z całej siły jaką w sobie miała. Rozerwała ją tak, że końce musiała nieco mocniej szarpnąć by puściły w szwach. Ale gdy się w końcu udało, mogła odetchnąć z ulgą. Zaraz swoboda chodu o wiele lepsza była niż w sukniach. Musiała namówić Ori by chociaż spróbowała. Niestety musiała zbliżyć się do nich bardziej. Gdy podeszła to co usłyszała nie było przyjemne.
- Nie no nie wierzę...mówisz poważnie? Najpierw tak, a teraz co? Jesteście dziwni...
Fuknęła pod nosem z naprawdę wielkim fochem. Nie miała zamiaru odpuścić. Jeśli ta zaraza doniesie rodzicom o jej planach...biada jej...
- Widzisz...mówiłam, że z nią nie ma sensu nigdzie chodzić. Zachowuje się jak nadęta baba, która nie ma swojego zdania.
Parsknęła zła. Nie znosiła kobiet, które zwracały uwagę na to "kto co powie" ona była inna, nie potrafiła się dostosować i wiedziała, że kiedyś przez to będzie miała duże kłopoty, jednak na razie nie miała i wszystko jej uchodziło płazem.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 11:00 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Prawda była taka, że więzy krwi zawsze były silniejsze niż przekonania. To właśnie one sprawiały, że Orlaith cokolwiek sądziła o swojej młodszej siostrze, tak nigdy w życiu nie pozwoliłaby na to, aby zadziała się jej krzywda. Była jej bliska. Chociaż różniły się, przypominały wspomniane przez Michaela żywioły, to dzieliły wspólnie wspomnienia, dorastanie i dom. Owszem, najczęściej się nie dogadywały, jednak w jej głowie co jakiś czas widniały obrazy tego, że była między nimi również zgoda. Dobrym przykładem było to, jak uczyły się strzelać z łuku, czy jeździć konno. Kto jak kto, ale Mirabelle powinna w jakimś stopniu zdawać sobie sprawę z tego, że ciemnowłosa lubiła nosić maski i większość z rzeczy, które wymagała były wymuszone w takim samym stopniu jak u niej. To matka i septy wywierały wpływ na to, by nauczyła się śpiewu, tańca, czy nawet i haftowania. Dlaczego więc nie robić czegoś, co zadowoli wszystkich, jeśli właśnie tak powinno być?
Kiedy Michael złapał ją za ramię i zmusił do tego, aby zwolniła, zatrzymała się i odwróciła. Jej ciemne oczy wydawały się być jeszcze bardziej gniewne niż przed momentem. Z męskiej twarzy przesunęły się na miejsce, w które ją dotykał i ponownie powiodło w górę.
- Nie da się zadowolić wszystkich, Michaelu. - odparła na jego próby wyjaśnień, przez ułamki sekund zastanawiając nad tym, jakim żywiołem by była. Czy ostrym niczym szpikulce ogniem, czy może bezlitosną, wdzierającą się gdzie tylko zechce wodą? Według niej musiał dokonać konkretnego wyboru, po której stronie stanie. Czy przestaną wreszcie naginać wszechobecne i znane wszystkim zasady, czy może dostosuje się do praw i zaleceń Lorda końca burzy?
Wysunęła się z męskiego uścisku i poprawiła brzeg swej sukni, starając ukryć zdenerwowanie. Uciekła również przed męskim wzrokiem, spoglądając w tył drogi, którą kroczyli, w celu wyszukania swej siostry.
Jedno spojrzenie wystarczyło. Brwi opadły w dół, a policzki na nowo zapłonęły nerwowym rumieńcem. Nie powiedziała już nic, ani na to jak wyglądała, ani tym bardziej na jej słowa.
Naprawdę była uparta i do tego krnąbrna. Dobrze, że nie kradła rzeczy, byleby iść ku własnym przekonaniom. Bo o ile za suknię ludzie będą się krzywić, tak za rozboje groziły tylko i wyłącznie amputacje niektórych części ciała.
- Moje zdanie znasz Mirabelle. Powtarzam je w kółko. Są pewne obostrzenia, które należy szanować, a nie, wygłupiać się niczym błazen. - to, że coś powtarzała, wcale nie oznaczało, że się z tym nie zgadzała. Według niej, po prostu nie wypadało. I tyle.
- Chodźmy już.- dodała zaraz, aby uciąć wszelkiego rodzaju pogawędki i rozejrzeć się po mieście.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 12:05 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Żadna z sióstr nie miała zamiaru odpuścić sobie w żaden sposób, interwencja Micheal'a  rozstała kompletnie rozbita. Uważał że powiedział już swoje i nie miał zamiaru dalej wtrącać się w spór dziewczyn, musiały one również same dojść do jakiegoś porozumienia. Dał słowo Ori, że postara się przekonać Mirę aby ta w jakikolwiek sposób zaczęła stosować się etykiety. Może najbardziej rozsądnym rozwiązaniem będzie rozmowa z ich matką a mianowicie Lady  Daeną Baratheon.  Lady powinna być także w stolicy wraz ze swoimi córkami, więc wystarczy ją odnaleźć. - Wasza matka również przybyła do Stolicy? Zapytał się z ciekawości. Rozrywając  sukienkę Mira po raz kolejny raz dolała oliwy do ognia. Młodzieniec przyglądnął się tylko dziewczynie co ona tak na prawdę robi. Gdyby zauważył to ktoś z wyższych sfer mogły ją spotkać nie przyjemności związane z swoim zachowaniem. Nawet zwykły głupiec wie to. Micheal wystawił dłoń aby Orlaith dołączyła do niego. Następnie zaczęli oglądać różnorakie perfumy, błyskotki, materiały krawieckie  i inne ciekawe rzeczy. Na samym targowisku było dość głośno, co tylko przeszkadzało aby zebrać jakiekolwiek myśli. Wypad na miasto miał być czymś odprężającym przed samym turniejem, lecz okazało się to coś więcej i gdzieś ta cała sprawa zaprzątała myśli chłopaka.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 12:24 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Parsknęła na słowa siostry w końcu niech się zajmie swoimi sprawami a nie nią. Ona sobie poradzi sama. Gdy ona przebierała w sukniach i tiulach, Miara bawiła się w rycerzy na dziedzińcu trenując sobie w zaciszu strzelanie z łuku. Zawsze lubiła to zajęcie. Ostatnio nawet zaczynała zastanawiać się nad kuszą. Może by tak...jednak na obecną chwilę musiała zacisnąć zęby i po prostu iść z nimi. Nie znosiła gdy mężczyźni zaczynali zachowywać się jak miękkie faje na widok kobiet. Te starania o względy...fuuu normalnie aż na mdłości ją brało. Na szczęście nie musiała się martwić obecnie niczym prócz oburzonej Ori. Mira słysząc słowa Michaela i siostry ostatecznie dołączyła do nich, ale nie odzywała się ani jednym słowem. Przyglądając się z nudą sukniom, obuwiu i innym rzeczom, które znajdowały się w tym miejscu. Jakoś nie specjalnie przejmując się tym że ktoś może ją zobaczyć w niezbyt kobiecym wydaniu. Przecież nie interesowało ją to prawda? Włosy nawet miała spięte tak, by nie były rozpuszczone ani w żaden sposób ułożone na obecne czasy i modę. Po prostu zgarnęła je w jeden kok i odpowiednio spięła by skryć je w luźny acz nie bardzo kobiety sposób. Kto na nią spojrzał powiedziałby, że idzie z nimi młodzik, który nie potrafi się ubrać. Na pytanie Michaela uniosła brew.
- Jest. Czemu pytasz?
Zapytała wyczuwając podstęp. Nagle zainteresował się jej matką? Czemu? A może chciał poprosić o rękę Ori. Jemu ufała na tyle, że nie broniła by. W końcu miałaby siostrę pod ręką. Tym bardziej, że nie była ślepa. Widziała jak Ori na niego spogląda i szczerze...robiło się jej chwilami mdło. Ale...widocznie tak miało być. Zresztą...niech robią co chcą.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 12:46 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Chciałaby, aby jej siostra wreszcie poszła po rozum do głowy i zaczęła tańczyć do muzyki, jaką jej grali. Najwyrazniej Mirabelle zapominała w tym wszystkim o tym, że przecież oprócz zmuszania się do tańca z kimś, za kim niekoniecznie się przepadało, można było również prowadzić. Orlaith lubiła wykorzystywać ten fakt, zaślepiać kogoś wstępną pokorą i posłuszeństwem, na rzecz spokoju i samowolki do jakiej posuwała się, kiedy nikt nie zaglądał do jej komnat, lub nie szedł z nią na spacer. Lubiła swoje nawyki, które nijak wpisywały się w to kim była i jak powinna się zachowywać.
Poza tym, oprócz wszechobecnej i widocznej złości na młodsze rodzeństwo, obawiała się tego, że w pewnym momencie ktoś wysoko postawiony straci cierpliwość i naprawdę utrze jej nosa. Wyzywanie się z rodzeństwem, a próba dyskusji z ojcem to dwie różne sprawy. Wolałaby, aby Lord Baratheon nie wziął tego we własne ręce, bo konsekwencje mogłyby być wyjątkowo surowe w obejściu.
- Matka dosyć często przebywa w Królewskiej Przystani.- potwierdziła słowa Mirabelle, zatrzymując się przy ciasno ułożonych bransoletach i broszkach, jakie leżały na stole. Najbardziej spodobała się jej prosta, z bursztynem, którego niósł w pysku rudy stworek pod postacią lisa.
- Pomożecie mi wybrać sztylet?- wypaliła nagle, spoglądając najpierw na Baratheon, a dopiero później na Oakhearta. Sama miała w swoim pokoju jeden, który skrzętnie ukryty był przed oczami innych i chronił ją podczas nocy. Podobny prezent powinien spodobać się bratu. W końcu zawsze to kolejna zabawka, która może ukazać się całkiem pomocna.
- Mogę liczyć na twoją pomoc, Lordzie?- dopytała, przenosząc wzrok ponownie na broszkę i czekając na odpowiedzi.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 1:09 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Młodzieniec skupił się na aktualnych sprawach, miał zamiar spotkać się z Matką obu Cór. Miał do niej sprawę związaną z jej siostrami a także prywatne pobudki aby spotkać się z Lady  Daena Baratheon. Lepiej aby córki nie dowiedziały się co o tych prywatnych kontaktach więc trzeba było to zgrabnie ukryć. Lady ufała ludziom którzy potrafili dotrzymać tajemnicy zaś Micheal był jedną z tych osób. - Chce z nią porozmawiać na pewien temat. Dotyczący naszych rodów. Odpowiedział dość tajemniczo dając dziewczyną pole do zastanowienia się czego Rycerz z Reach chciał od poważanej Lady. Był to temat trochę wymijający ponieważ chcąc czy nie chcąc gdyby córki dowiedziały się to obie nie miały by tak pozytywnego stosunku jaki mają obecnie. Micheal stąpał po kruchym lodzie, ale czuł się pewnie na nim. Panował całkowicie nad sytuacją.
- Ależ oczywiście. Rzekł mężczyzna na słowa doboru sztyletu. Zaskoczyły  one chłopaka. Orlaith Baratheon nigdy nie wykazywała chęci do jakiejkolwiek nauki szermierki czy też walki.
- Jeśli chcemy poszukać czegoś zdobionego i ładnego powinniśmy udać się na Ulicę Żelazną, gdzie najlepsi kowale Królewskiej Przystani wykuwają cuda. Oznajmił. Tą ulicę znał akurat bardzo dobrze, ponieważ jako rycerz często tam zaglądał w sprawach reperacji zbroi bądź wymiany ją na inną gdy jedna uległa zniszczeniu. Brał udział w turniejach więc bywało i tak, że jego przeciwnik okazał się lepszy a swój ekwipunek musiał oddać.
- Wasz brat  Rainard ma zamiar wziąć udział w nadchodzącym turnieju Królewskim? Zapytał z ciekawości. Nigdy nie miał okazji zobaczyć młodzieńca w akcji ponieważ ich drogi zbyt często się przecinały na różnych płaszczyznach a ciężko było bazować tylko i wyłącznie na legendach krążących wokół dziedzica Końca Burz.
Re: Ulice i targowisko
Sro Lip 10, 2019 1:37 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
No serio...nie spodziewała się takiej odpowiedzi od Michasia...jej Michasia, który był dla niej kimś więcej niż rycerzem, który był dla niej jak brat, przyjaciel z którym o wszystkim mogła ze spokojem sobie porozmawiać. Ba, nawet trenować! Jednak to dopiero był pikuś na słowa siostry normalnie szczęka jej opadła. Czy ona się nie przesłyszała? Ori chciała sztylet? Wiedziała, że dziewczyna ma swoje za uszami, ale nigdy, przenigdy nie widziała jej z bronią w dłoni. TO dopiero był szok. Mira uśmiechnęła się na takie słowa siostry a jej ślepka aż zabłyszczały.
- W końcu coś, fajnego.
Ucieszyła się jak małe dziecko i rozejrzała dookoła. Tutaj faktycznie nie miały czego szukać, ale ulica, gdzie wykuwano broń była odpowiednią drogą do szczęścia Mirabelle. Nim się zorientowali, Mira już obrała kierunek. Broń to ona czuła na kilometry. Nawet nie przyszło jej do głowy to, że jej przyjaciel ma zamiar rozmawiać o niej i jej siostrze z matką, w ogóle jakby tematu nie było. Gotowa by ruszyć w ulicę,gdzie nie tylko można znaleźć broń, ale wiele innych rzeczy.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 11, 2019 11:03 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
W jakimś stopniu Orlaith ucieszyła się z tego, że ich reakcja okazała się być pełna aprobaty i zadowolenia. Prezent dla starszego brata będzie wybrany zgodnie ze sztuką i kunsztem rziemieslniczym, o którym miała liche pojęcie. Dzięki dwójce towarzyszy, właśnie zyskała pewność, że nie nadzieje się na pierwszy, lepszy kozik u kogoś, kto będzie chciał zbić fortunę na jej naiwności i nie odróżnianiu rzeczy dobrych od mniej.
- Nie musi być zdobiony. To prezent dla mego brata.- wyjaśniła od razu ewentualne nieporozumienie, zerkając na swoją siostrę, która wystrzeliła jak z kuszy, chociaż niezupełnie wiedziała dokąd zmierzali.
- Raczej zależy mi na użyteczności, nie na wyglądzie. - wątpiła, aby Rainard ucieszył się z rękojeści sztyletu wysadzanej mnóstwem kryształów i innych pięknych kamieni, jakie oferował im świat. Poza tym, nie wyobrażała sobie, aby tak chętnie z niego korzystał. Rainard preferował prostotę oraz wygodę. Według niej, powinien być wyważony i dobrze leżeć w męskiej dłoni. Dzięki Michaelowi oraz siostrze będzie w stanie dobrać coś, co będzie służyło mu latami, nawet jeśli miałby obierać nim jabłka.
- Możliwe, aczkolwiek nie rozmawialiśmy o tym. Znając Lorda, podejmie decyzję w ostatniej chwili.- potrafił zaskakiwać, odwołując coś dosłownie na chwilę przed.
- A Ty, Lordzie? Zapewne przyjechałeś aby wygrać?- uprzejmość i zaciekawienie zmusiło ją do odbicia piłeczki podczas krótkiego marszu w pogoni za Mirabelle.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 11, 2019 2:45 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Młody Oakheart spacerował uliczkami wraz z dziewczynami. Nie było potrzeby aby udać się na ulice żelazną aby szukać jakiego zdobionego sztyletu, lecz nie tylko ozdoby były tworzone przez mistrzów kowalstwa. Młodej Lady zależało na użyteczności broni, a właśnie najlepszą broń można znaleźć właśnie tam. Zarówno pod aspektami estetycznymi jak i tymi bardziej praktycznymi.. Mirze zapalił się oczy na temat Ulicy Żelaznej, chciała jak najszybciej pędzić tam. Nie było potrzeby aby tam ruszyć. - Mira, kiedyś pójdziemy jeszcze na Ulicę Żelazną. Lady nie powinna tam się kręcić sama.. Odpowiedział krzycząc troszkę w jej stronę aby ta się zatrzymała. Czuł na sobie odpowiedzialność, jeśli ktokolwiek by się dowiedział, że Rycerz puścił samą Lady właśnie w takie miejsce, mógłby go spotkać dość nie miłe nie przyjemności zaś zaufanie jakim darzyła go rodzina Baratheon mogło ulec pogorszeniu. Młodzieniec rozejrzał się po miejscu w którym był, znalazł niewielki stragan z bronią. Wziął pod rękę Lady Ori a następnie postanowił przeglądać towary jakie miało do zaprezentowania stoisko. - Nie miałem nigdy okazji poznać waszego brata. Mówi się całkiem sporo pozytywnych rzeczy, na jego temat. Tak przybyłem do Królewskiej Przystani aby wygrać turniej. Godnie reprezentować swój dom. Odpowiedział dość spokojnie. Wygrana w turnieju mogła dać mu pewne przywileje które zdecydowanie polepszyły by sytuację młodzieńca.
Re: Ulice i targowisko
Czw Lip 11, 2019 3:04 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Nie oddaliła się aż tak bardzo by nie słyszeć ich słów. Więc gdy tylko usłyszała nieco podniesiony głos by zwrócić jej uwagę nieco się skrzywiła. Na żelaznej zawsze była dobra broń i co ważniejsze większy wybór. No ale skoro tak...pozostało jedynie przejść z nimi do stoiska z bronią by po chwili przeglądając się temu co było skrzywić się nieco. Dopiero po chwili dostrzegła odpowiedni sztylet. Spojrzała na siostrę i Michaela.
- Nie wiem...może ten? Nie jest ani za ciężki, ani za lekki. W dłoni też dobrze leży.
Przyznała ważąc w dłoniach broń. Spojrzała na mężczyznę wręczając mu broń w dłoń. Ona sama lubowała się w niektórych broniach, jej ślepka dostrzegły również kusze, która wpadła jej w oko, jednak na razie wstrzymywała się od tej broni. Musiała wpierw się podszkolić co nie będzie takie proste. Ale...może kiedyś. Na razie musiał starczyć jej łuk. Rozejrzała się jeszcze w poszukiwaniu czegoś innego, ale nic jej nie przypadło do gustu.
- Wygrasz Lordzie widziałam jak potrafisz walczyć.
Widziała to mało...ona sama z nim trenowała gdy tylko nikt nie widział. W końcu jej się nie odmawia przyjemności prawda? Uśmiechnęła się lekko pod nosem spoglądając na niego z oczekiwaniem co do broni. Również spojrzała na swoją siostrę. Musiała przyznać, że czasem jej zazdrościła wyglądu. Gdy nie widziała wkradała się do jej komnat i przymierzała jej suknie przed ogromnym lustrem w jej komnacie oczywiście nie zakładając na siebie tylko przykładała bo niestety jej pedantyczna siostra mogłaby dostrzec, że ktoś buszował w jej sukniach. No, chyba że ostatnio przestała się nimi zbytnio interesować. Ostatecznie jednak rezygnowała z przebieranek uważając, że to bez sensu bo ona pięknością nigdy nie dorówna swojej starszej siostrze.
- To Wy może sobie tutaj ustalcie, a ja poszukam czegoś na prezent...
Dodała zaraz widząc to spojrzenie Ori. Podeszła do siostry i uśmiechnęła się lekko do niej zarazem pochylając nieco w jej stronę.
- Nie krępuj się...zostawię Was samych.
Puściła jej oczko i czmychnęła nieco dalej między stragany.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 8:42 am Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Orlaith przeglądała coraz to bardziej zdobne noże, zastanawiając się tym samym, czy i jej coś takiego by się nie przydało. Nie posiadała straży, ani sławetnego wilkora o jakim słyszała w opowiadaniach. Nie miała smoka, tak jak matka i pozostali Targaryenowie. Może warto byłoby mieć coś pod poduszką i w niewielkiej sakiewce lub też pod wieloma warstwami materiałowych sukien? Tylko czy byłaby w stanie się bronić? Czy dałaby radę dźgnąć kogoś, nim zjadłyby ją wyrzuty sumienia? Prawdopodobnie nie. Wiedziała, że ludzie byli zdolni do wielu wyrzeczeń, jeśli chodziło o ratunek własnego życia. Potrafili wyrzec się nawet własnego człowieczeństwa.
Przerwała spoglądanie na osprzęt tylko po to, aby skierować twarz na własną siostrę. Oczy zmrużyły się, a z ust wyrwało głośne westchnienie, wyrażające dezaprobatę. Jakaż ona była cichociemna i cwana! Michael na pewno nie zauważy co takiego wymyśliła i dlaczego postanowiła zostawić ich samych. Baratheon jeszcze bardziej się spięła i spojrzała na swego towarzysza.
- Mój brat jest trudnym rozmówcą. Wymagającym. - przesunęła palcem po blacie stołu, zaczepiając tym samym końcówki ostrzy, nie mogąc się za bardzo skupić.
- Dużo przed Tobą walki. Będę obserwować twe poczynania, Michaelu.- dodała zaraz, podnosząc jednocześnie prosty nóż o srebrnej rękojeści i zerkając na niego pytająco.

[przepraszam!]
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 4:17 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Wraz z córkami lorda przyglądali się sztyletom. Nie były to zbyt wybitne dzieła kowalstwa, lecz patrząc na to że miał to być prosty sztylet w prezencie to nie przeszkadzało to zbytnio. Mira chciała zostawić tą dwójkę na raz, młodzieniec nie zdążył jej zatrzymać więc ta popędziła gdzieś za stragan. Młodzieniec obejrzał się za nią, czuł się w obowiązku aby pilnować obu córek. Wiedział że ta poradziła by sobie nawet z jakimś namolnym mieszkańcem, lecz w momencie w którym spadłby chociaż jakiś włos z głowy dziewczynie, Dębowy Rycerz nie wybaczył by sobie. Dziewczyna westchnęła lekko. - Mam nadzieję że uda nam się spotkać na samym turnieju. Odpowiedział a następnie zerknął na ostrze które Ori wzięła w swoje dłonie. Sztylet był całkiem dobrej jakości. Oakheart zaskoczony był wykonanie, lecz nie imało się to kunsztu rzemieślników z ulicy żelaznej. - Twoja siostra również wybrała całkiem ciekawe ostrze, to tutaj jest również dobrej jakości. Teraz pozostały kwestię wizualne, które z tych ostrzy bardziej spodobało by się Twojemu bratu. Odpowiedział zerkając młodej Baratheon prosto w oczy. Lustrował ją trochę wzrokiem. Deana miała naprawdę piękne córki. Sama również należała do pięknych kobiet lecz nie ukrywając jej najlepsze czasy powoli przemijały.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 4:33 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Młoda Baratheonówna nie przejmowała się niczym ani nikim. Dla niej, ważne było by nikt nieproszony nie przeszkodził w jej "luźnym obyciu". Nie znosiła udawać ułożonej panny. Samo wymuszenie na niej skutkowało tym, że odwdzięczała się z podwójną siłą w negatywie. Na szczęście, ostatnio nie była taka...roztrzepana. Nie skakała tak często po drzewach jak miała to w zwyczaju, nie zaczynała bójek. Jednak nadal pozostawała nieodgadniona i niespokojna na swój sposób. Gdy dostrzegła, spojrzenie siostry uśmiechnęła się zadziornie i niewinnie. No przecież nic nie miała złego na myśli. Widziała te ich podejścia itd...no znaczy jej. Ona bardziej spoglądała tak dziwnie...tęsknie...tak fuuuuj! No więc co dziwnego, że dała im nieco luzu?! A ta jeszcze zamiast się cieszyć i podziękować burczy pod nosem pewnie jakieś najgorsze przekleństwa na nią. I jak tutaj dogodzić siostrze? No nie da się no!
- No faktycznie. Nie za duży, nie za mały...
Przyjrzała się mu bacznie. Przeniosła wzrok na siostrę i wskazała na swój, który wybrała.
- Może oba? Wybierzesz, któryś dla siebie a drugi podarujesz naszemu bratu.
Dodała zerkając na siostrę. Sama mogła wybrać, który woli sama. Ona zaproponowała, pozostało tylko by ona zdecydowała czego chce.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 4:54 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Według starszej z sióstr, to nie one powinny zabiegać o wyłączność, a ewentualnie zainteresowany nimi mężczyzna. Żadna szanująca się kobieta nie prosiłaby się o to sama, nie szukałaby okazji i nie kombinowała. Chyba, że z płcią piękną łączyła ją jedynie tożsamość. Mirabelle, choć ewidentna pannica, nijak miała się z kobietami i normami, jakie były przyjęte na dworze. Zawsze na opak, zaślepiona własnym, samolubnym postrzeganiem świata i mając głęboko w poważaniu poczucie obowiązku. To, co powiedziałaby matka lub ojciec. Najprawdopodobniej, gdyby ktoś przedstawiłby narzeczonego, tak ta ulotniłaby się szybciej, aniżeli tania wersja perfum z lnianej koszuli, zakupiona na pchlim targu.
Nóż w dłoni podskakiwał delikatnie, podczas gdy Orlaith skupiła się na swoim towarzyszu.
- Na pewno. Ani matka, ani ojciec nie przepuściliby okazji do tego, aby poszerzać... znajomosci.- w głosie pierwszy raz od dawna dało wyczuć się niechęć. Tak, jakby nie podobało jej się to, że próby wyswatania zbliżały się wielkimi krokami. Wszak nie była już młoda. Prędzej czy później ktoś się o nią upomni. Według rodziców turniej był idealnym miejscem.
Gdy Mira pojawiła się w ich pobliżu, starsza z sióstr postąpiła w jej stronę niewielki krok i podała jej ostrze.
- Myślisz, że przypadnie do gustu Rainardowi?- nie znała się na broni i na tym, co było dla niej ważne. Gdyby ktoś zapytał się jej, jakie powinny być cechy ostrza, tak zapewne wymieniłaby wszystko, co dla prawdziwego woja nie miałoby najmniejszego znaczenia.
- Wezmę dwa. Pod warunkiem, że oba są dobre. -
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 5:12 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Oakheart już wcześniej wypytał o ich matkę czy ta przybyła wraz z nimi do stolicy. Chciał się z nią spotkać jak najszybciej ponieważ dawno się nie widzieli, chcąc odświeżyć trochę prywatnych sprawa a także porozmawiać na temat jej córek które właśnie mu towarzyszyły. Zapewne nie spodobało by to się jednej i drugiej że to właśnie Micheal będzie o nich rozmawiał. - Turniej to idealna okazja aby nawiązać nowe znajomości a także zawiązać głębsze sojusze przez małżeństwa. Odpowiedział dość powoli i przekornie. Wiedział że tak też się stanie i lepiej aby to właśnie panny starały wybrać się partnera, lecz i tak najważniejszą decyzję podejmowali ich ojcowie. Czasem mógł to być sojusz podjęty poprzez dobre stosunki między rodami, czasem są to zagrywki typowo polityczne. - Na samym turnieju pojawi się cała maść rycerzy którzy zapewne, będą zabiegali o wasze względy. Musicie być przygotowane na to, miałyście okazję kiedykolwiek brać udział w turnieju rycerskim? Zapytał ponieważ nie wiedział czy obie damy były zapoznane mniej więcej z tradycjami które panują na samym turnieju i jaką rolę może odegrać sama Lady. Następnie ten znów lustrował dziewczynę, starając się złapać kontakt wzrokowy. Powinna wiedzieć co miał na myśli jeśli chodzi o obyczaje związane z turniejem.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 5:29 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Na skierowanie słów przez siostrę w jej stronę uśmiechnęła się. Tutaj trafiła w sedno. Mira, wszystko by zlała dosłownie ale nie wzmianki o broni. Gdy tylko ta zapytała się, czy się nadaje dla ich brata uśmiechnęła się pod nosem. Nadawał się i to bardzo, a czy się ucieszy? Na pewno. Przecież znały go na tyle by wiedzieć, że najgorszy prezent ale to zawsze prezent i to od jego kochanych siostrzyczek. Uśmiechnęła się lekko biorąc w dłoń sztylet siostry. Ważyła w dłoni oba. Waga nie odbiegała za bardzo przeciwnego więc nie powinno być z nim problemu. Poza tym...tutaj dotknęła ostrza palcem sprawdzając ostrość i spojrzała na kupca.
- Waść tępe to...
Odezwała się do kupca uśmiechając się delikatnie i podając ostrze do naostrzenia. W końcu jak brać to coś porządnego.
- Więc, jeśli mam być szczera, oba są dobre. W prawdzie to nie idealne wykonanie ale nie jest gorsze. Ja bym brała.
Przyznała z uśmiechem na ustach odbierając ostrze od kupca by sprawdzić czy jest wystarczająco ostry. Tym razem był. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na siostrę. Jej decyzja czy go zechce czy nie. Tak samo czy zechce wziąć drugiego również. Niestety słowa jakie padły z ust Michaela nie były za bardzo...pocieszające i co gorsza wedle Mir nie na miejscu. On tutaj miał zamiar bredzić o mariażach?! Otruli go w zamku czy podali coś z posiłkiem by zaczął bredzić jak stara baba na wydaniu. Spojrzała niemal zabijającym wzrokiem i spokojnie słuchała.
- Gdyby nie upartość matki i Ori, nie byłoby mnie tutaj. Turnieje...myślisz Michaelu, że nie wiem z czym to się je? Za dzieciaka może z chęcią zaglądałam na takowe turnieje...dzisiaj, moja noga tam nie powstanie. Nie ma takiej opcji bym tam się pojawiła. A już na pewno nie w sukni. Nie jestem klaczą na sprzedaż i nie pozwolę siebie tak traktować. Nie mam zamiaru poślubiać nikogo. To nie mój czas...
Fuknęła zaciskając pięści z wściekłości.
- Zabiegać o względy...proszę Cię...spójrz na Ori...ona ma szanse na odpowiedniego męża. Potrafi się zachować, potrafi odpowiednio się przystosować. Ja jestem wolna i nie mam zamiaru skakać jak mi ktoś zagra. Znasz mnie chyba nie od wczoraj prawda? Wystarczająco ze sobą czasu spędziliśmy byś wiedział, że nie ze mną te numery. Nie próbuj mi tutaj wciskać o mariażach. A jak chcecie sobie poplotkować jak stare baby na targowisku to pozwólcie, że bez mojej osoby!
Fuknęła wkurzona na całego. Nie znosiła tematów przyszłościowych związanych z małżeństwem. Jeszcze czego! Prędzej ucieknie niż pozwoli by jakiś obcy Lord położył na niej swoje śmierdzące łapy!
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 5:42 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy oboje z towarzyszy poparło jej wybór. A więc wcale nie trzeba znać się na kunszcie rzemieślniczym, aby wybrać coś dobrego- niekiedy sam zmysł estetyki był dobrym wsparciem podczas wyborów. Na całe szczęście, nie musiała zastanawiać się nad podjęciem decyzji, po czym powoli skinęła głową w stronę kupca, dając tym samym znak, że zamierza wziąć oba. Nie była w stanie podjąć jeszcze decyzji, który z nich przypadnie bratu, a który jej samej. Z drugiej jednak strony przeczuwała, że młodsza siostra byłaby zadowolona, gdyby tylko wybrany przez nią sztylet spoczął między fałdami sukni, aniżeli w męskiej i twardej dłoni dziedzica Końca Burzy.
- Turniej...- zaczęła, lekko się krzywiąc, gdy w słowo wpadła jej Mirabelle. Zamknęła usta i przeniosła spojrzenie z rycerza wprost na nią. Pozwoliła jej na wyrzucenie z siebie całego potoku słów, jednocześnie krzywiąc się, gdy ta zaczęła ją do siebie porównywać. Oh, maluszka. Gdybyś tylko znała prawdę i wiedziała ile wyrzeczeń kosztowało bycie wzorową w oczach rodziny i pozostałych rodów. Prawdę mówiąc, Orlaith wolałaby nie wychodzić za mąż za kogoś, kto nie zyska jej aprobaty. Wiedziała jednak, że nie będzie miało to miejsca- Lord Ojciec już o to zadba, aby małżeństwo przyniosło korzyści, tak jak i jemu przyszło poślubić jedną z cór króla.
Palce zacisnęły się wokół otrzymanego prezentu dość mocno, a z ust wyrwał cichy pomruk. Przypominający raczej powarkiwanie rozjuszonego, napuszonego kota, aniżeli sławetnego wilkora na flagach rodu Starków.
- Tylko o tym czytałam Lordzie. Ani ja, ani moja siostra nie miałyśmy okazji być na turnieju.- odparła, siląc się na spokój i na to, aby przypadkiem nie zacząć krzyczeć. Ciężko stwierdzić jednak z jakiego powodu, bo raczej to nie zachowanie Mirabelle wyprowadziło ją z równowagi.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 6:28 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Zdecydowanie obie siostry były niczym dwa przeciwstawne ze sobą żywioły które nie mogą żyć bez siebie a także razem ze sobą. Mirabelle można było porównać do wulkanu który mógł eksplodować w każdej chwili, a kiedy już wybuchł to nie było żadnego ratunku. Niszczący żywioł tak można by śmiało opisać Mirę zaś jej siostra była cichą i spokojną wodą, która koiła nerwy. Tak właśnie widział młodzieniec tę dwójkę sióstr. Mogło to być mylące ponieważ nawet po spędzeniu bardzo dużo czasu z tą dwójką.
- Panie mają możliwość wręczenia wianku bądź wstążki rycerzowi którego sobie wybiorą. Według wierzeń przynosi to szczęście podczas samego turnieju osobie która dostała prezent od Lady, by okazać szacunek oraz podziękowanie a także położoną wiarę w danego rycerza rycerz po swej wygranej oddaje ją w ręce właścicielki. Rycerze często dostawali od damy, wybranki swojego serca jakiś drobny upominek w postać chusteczki lub szarfy. Po odniesionym zwycięstwie, mogli ją zwycięsko oddać swojej lubej. Była to już swoista tradycja o którą warto było dbać. Micheal niestety nie był zbyt popularnym rycerzem, więc nie spotkał go jeszcze ten zaszczyt ale kto wie może na nadchodzącym turnieju znajdzie się jakaś dama która to uczyni. W końcu był w kwiecie swojego wieku. Młodzieniec widział że przez ciało oraz twarzy Ori przechodzą dziwne różne emocję. - Coś nie tak?
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 6:45 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Nie, słuchać tego nie mogła. Nie miała zamiaru brać w tym dziwactwie udziału. Pamiętała jak za dzieciaka wkradając się na takie turnieje kątem oka oglądała walki na kopie i nie tylko, zresztą co się dziwić? W końcu tylko to ją interesowało. Na słowa siostry totalnie ją zaskoczyło, gdyby nie widok, że ta ledwo trzyma się w ryzach pewnie poszłaby w diabły jak najdalej. Jednak to była jej siostra, nie mogła jej tak zostawić! Ujęła jej dłoń i zmierzyła Michaela wzrokiem.
- Zmieńmy temat Michaelu.
Odparła chłodno. To jej siostra. Widziała, że nie czuła się za bardzo by mówić o tym, a może nie chciała puścić hamulców? Mira wiedziała, że lepiej je puścić i dać upust temu co ją męczy niż stać i udawać, że jest wszystko w normie.
- Zatem powodzenia każdemu rycerzowi.
Wzruszyła ramionami. Może i inne damy by popiskiwały z zachwytu na sam widok rycerza zmierzającego ku niej po wianek czy durną wstążkę. Ona...niestety nie te klimaty i wiedziała, że to najbardziej martwiło matkę i denerwowało ojca. Jednak na razie, puki nie interweniował otwarcie nie musiała się niczym przejmować.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 7:06 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Ścisnęła dłoń Mirabelle, jednocześnie szczędząc swojej prawicy mocnego nacisku na ostrzu i poranienia się. W jej wnętrzu pozostała cienka smuga o brunatnym zabarwieniu- czymś co prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości zostanie siniakiem. Nie spodziewała się tego, że ścisk będzie stanowczo zbyt mocny i przyprawi ją o kolejne bolączki.
- Czy oddanie wianka lub wstążki obliguje do zamążpójścia? Czy chodzi tu o zwykłe dodanie otuchy walczącym?- ciemne włosy zostały odgarnięte na bok i za ucho, kiedy to puściła rękę siostry i zmusiła się do tego, aby kontynuować rozmowę. Po części z czystej ciekawości, po części z obowiązku. Zignorowała jego pytanie, dochodząc do siebie. Jednocześnie przeniosła ciemne spojrzenie na Mirę i pokręciła głową. Chciała, aby odpuściła, gdyż nie było warto. W końcu to mogło być powodem, dla którego ojciec i matka chcieli je w Królewskiej Przystani na czas trwania konkurencji. Może każą obu rzucić wianek lub wstążkę, jednocześnie przesądzając o ewentualnych sojuszach. Chociaż gdzieś wewnątrz samej siebie wiedziała, że nie powinna, tak odczuwała najprawdziwszą zazdrość. Rzadko kiedy Lordowie i rycerze musieli znajdywać się w położeniu takim, jak one: najczęściej byli zadowoleni z wyborów głowy rodziny lub mieli prawo wyboru, wglądu do kandydatek na przyszłe matki ich dzieci. A one? Cóż. Obie skazane na dobrą wolę ojca i matki, niekiedy wręcz zmuszane do zachowania pozorów. Kiedyś czytała o kobiecie, która na myśl o wyjściu za mąż za jednego z lordów na północy, popełniła samobójstwo. Miała ledwie szesnaście lat. Z drugiej strony, czyż nie właśnie tym był przymus ożenku z kimś, jak nie zabiciem cząstki swej duszy?
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 7:31 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Temat ożenienia się z przymusu był niezwykle smutny lecz właśnie takie prawo rządziło w obecnym świecie i nic nie zapowiadało się aby miało się to zmienić w najbliższym czasie. Taki los spotykał właśnie córki lordów. Dziewczyny musiał wiedzieć co je może spotkać i spróbować pogodzić się z tym faktem najmocniej jak umiały. Michael również w przeszłości stracił coś na czym bardzo mu zależało w życiu. Stracił kobietę którą kochał. Dla której oddałby swe życie. Bezpowrotnie. Po prostu rozpłynęła się i nigdy więcej jej nie zobaczył. Poszukiwał jej, całymi swoimi siłami próbował odnaleźć utraconą miłość lecz nadaremnie. Była to naprawdę stara rana która długo goiła się na ciele rycerza. Obie siostry postanowiły jednak nieco połączyć swe siły. Był to naprawdę niecodzienny widok w którym dwa przeciwstawne sobie żywioły złączyły się w jeden organizm, było to metaforyczne przeniesienie sytuacji jaka miała miejsce.  - Nie, nie jest to zobowiązujące w żadnym stopniu, lecz często właśnie po takim turnieju zostały zawarte najważniejsze sojusze oraz małżeństwa w królestwie. Odpowiedział na spokojnie i chłodno chłopak. Orlaith chciała kontynuować temat więc na spokojnie, już bez większych nerwów. Taka była prawda, brutalna. - Jeśli chciałbyś czego więcej się dowiedzieć, zapytaj swej matki. Będzie to osoba która idealnie opiszę Ci jak to wygląda. Na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech. Cały czas nie odrywał wzroku od sióstr zerkając w stronę jednej i drugiej. - Może to właśnie czas, abyśmy wrócili? Zapytał się sióstr, ponieważ nie wiedział czy chciały one coś jeszcze szukać na tym targowisku.
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 8:59 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Ból ściśniętej dłoni to jedno, jednak pocieszenie chociaż w ten sposób siostry to drugie. Nie ważne co i jak, ona zawsze była gotów pomóc swojej siostrze, którą kochała równie mocno co brata i matkę czy ojca. Oni jedyni byli jej bliscy na tyle by ostatecznie poddać się i postąpić nie zawsze tak jak ona sobie tego życzy po długich, bardzo długich narzekaniach. Jednak zawsze, zawsze wychodziło na życzenie rodziny. Jednak czy tak pozostanie? Tego nie można gwarantować. Już na pewno, gdy usłyszała do czego mają prowadzić te całe wręczania wstążek i wianków. Po jej trupie! Gdy Ori zdecydowała się na wysłuchanie dalszej opowieści Mira skrzywiła się i machnęła dłonią niech sobie gadają. Ona tym czasem postanowiła pooglądać kilka wisiorków, które znajdowały się niedaleko niej. Na szczęście odetchnęła z ulgą, gdy mężczyzna odezwał się z propozycją powrotu. Może i nie miała chęci jeszcze wracać, ale dłuższe przebywanie w tym miejscu sprawi, że wyda więcej niż chciała.
- Więc wracamy.
Oznajmiła spoglądając nieco zdenerwowana na obojga. Chwilę później cała 3 wróciła do zamku.
zt.3x
Re: Ulice i targowisko
Pon Lip 15, 2019 10:41 pm Re: Ulice i targowisko
Gość
avatar
Gość
Tully zaraz po przybyciu postanowił od samego początku ruszyć w stronę miasta, lecz zanim ruszył chciał dowiedzieć się nieco o przybyłych lordach a także lady. Postanowił że wszystkie podstawowe sprawy związane z ich przyjazdem pozwoli załatwić swej ciotce Wynafrei Tully zaś on jako reprezentant rodu postanowił nawiązać relację z innymi rodami. Pierwszą osobą która rzuciła mu się w oczy była ognistowłosa kobieta pochodząca z rodu Stark. Relacje Tullych i Starków były w miarę pozytywne, rody nie miały nic do siebie, więc warto było nawiązać jakiś kontakt. W głowie miał także słowa ojca, które brzmiały w następujący sposób. "Turniej to idealna okazja aby nawiązać jakieś trwałe sojusze, masz 31 lat a jeszcze nie doczekałem się od Ciebie jakiekolwiek potomka. Siedzisz tylko tych księgach. Zadbaj o przyszłość naszego rodu" Młodzieniec wziął sobie do serca słowa swojego ojca, ale nie aby zaczął naglę szukać miłości swojego życia. Nie zbyt spieszyło mu się z tym. Postanowił zaprosić Lady Stark na spacer. - Jak podoba Ci się Królewska Przystań? Zapytał dość nie śmiało, prosząc dziewczynę pod rękę.
Re: Ulice i targowisko
Sponsored content

Skocz do: